Stan włosów we WRZEŚNIU 2015 |
Przełom nastąpił w listopadzie 2015, gdy włosy przestały się układać, były suche, sianowate. Straciły swój skręt, a na jego miejsce wkroczyły PUCHATE kosmyki. Miałam dość! Tak się złożyło, że koleżanka zrobiła sobie keratynowe prostowanie włosów i pomyślałam, że może to pomoże ... hmmm? Zaczęło się czytanie na ten temat, ale także na wszystkie tematy związane z włosami. Zamówiłam zestaw do keratynowego prostowania włosów Encanto i zmieniłam pielęgnację włosów.
Po 5 godzinach babrania się włosami otrzymałam całkiem zadowalający efekt.
Włosy miesiąc po keratynowym prostowaniu. Zdjęcie nie za dobre, ale widać, że końcówki już zaczynają się wywijać. |
Jakich zmian w pielęgnacji dokonałam?
0. Poznałam moje włosy. To, że są kręcone, gęste i całkiem grube, wiedziałam już od dawna. W miarę zagłębiania się we włosowe lektury, odkrywałam coraz więcej.
1. Zaczęłam nakładać na włosy OLEJ.
Aktualnie używam oliwy z oliwek. Nakładam go na suche lub mokre włosy, bądź też dodaje do maski. Olej, ląduje u mnie na głowy, przy okazji każdego mycia tzn. 2-3 razy w tygodniu.
2. Czesanie.
Kiedyś czesałam mokre, myślałam, że tak jest ok. Jednak nie do końca, bo mokre włosy, są bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne. Potrzebują smaru, który sprawi, że grzebień, będzie po nich sunął gładko i delikatnie. Odżywka/maska nałożona na mokre włosy, przed czesaniem, daje taki właśnie efekt. Używam grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami lub po prostu - dłoni :)
3. Ręcznik. Z mikrofibry albo zwykła bawełniana koszulka. Wierzę, że to działa i pomoże.
4. Delikatne szampony. Odkryłam, że mam delikatną skórę głowy, ta zmiana sprawiła, że głowa przestała swędzieć i zniknął łupież.
5. Maski i odżywki. Obowiązkowo po każdym myciu.
6. Składy kosmetyków. Czytam i weryfikuje!
7. Włosy nocą. Tutaj zostałam olśniona. Zawsze byłam przekonana, że włosy po całym dniu, trzeba uwolnić. Odkryłam jednak, że rozpuszczone, są narażone na uszkodzenia podczas nocnych wygibasów. Teraz upinam w kok lub luźny warkocz.
Są to zmiany, które mam nadzieję, będą przynosić rezultaty. Z wprowadzeniem, wiąże się też zaopatrzenie w produkty odpowiednie dla naszych włosów, co jak każda z nas wie, nie zawsze jest takie oczywiste. Wymaga prób, umiejętnego szukania oraz czasu, czasu, czasu. I cierpliwości! Mam nadzieję, że jej nie stracę.
Stay tuned,
Olga
0. Poznałam moje włosy. To, że są kręcone, gęste i całkiem grube, wiedziałam już od dawna. W miarę zagłębiania się we włosowe lektury, odkrywałam coraz więcej.
- Posiadam włosy z pogranicza średniej i wysokiej porowatości - to odkrycie, pomogło mi w wyborze odpowiednich kosmetyków.
- Są bardzo wysuszone, a końcówki zniszczone. Gdy są mokre, ciągną się jak guma.
- Jak u wielu wysoko porowatych włosów, łatwo przesadzić proteinami, które zamiast polepszyć ich stan, pogarszają go :( Proteiny - zawsze w towarzystwie olejów.
- Moja skóra głowy jest wrażliwa na silne detergenty.
1. Zaczęłam nakładać na włosy OLEJ.
Aktualnie używam oliwy z oliwek. Nakładam go na suche lub mokre włosy, bądź też dodaje do maski. Olej, ląduje u mnie na głowy, przy okazji każdego mycia tzn. 2-3 razy w tygodniu.
2. Czesanie.
Kiedyś czesałam mokre, myślałam, że tak jest ok. Jednak nie do końca, bo mokre włosy, są bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne. Potrzebują smaru, który sprawi, że grzebień, będzie po nich sunął gładko i delikatnie. Odżywka/maska nałożona na mokre włosy, przed czesaniem, daje taki właśnie efekt. Używam grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami lub po prostu - dłoni :)
3. Ręcznik. Z mikrofibry albo zwykła bawełniana koszulka. Wierzę, że to działa i pomoże.
4. Delikatne szampony. Odkryłam, że mam delikatną skórę głowy, ta zmiana sprawiła, że głowa przestała swędzieć i zniknął łupież.
5. Maski i odżywki. Obowiązkowo po każdym myciu.
6. Składy kosmetyków. Czytam i weryfikuje!
7. Włosy nocą. Tutaj zostałam olśniona. Zawsze byłam przekonana, że włosy po całym dniu, trzeba uwolnić. Odkryłam jednak, że rozpuszczone, są narażone na uszkodzenia podczas nocnych wygibasów. Teraz upinam w kok lub luźny warkocz.
Są to zmiany, które mam nadzieję, będą przynosić rezultaty. Z wprowadzeniem, wiąże się też zaopatrzenie w produkty odpowiednie dla naszych włosów, co jak każda z nas wie, nie zawsze jest takie oczywiste. Wymaga prób, umiejętnego szukania oraz czasu, czasu, czasu. I cierpliwości! Mam nadzieję, że jej nie stracę.
Wprowadziłyście już zmiany na lepsze? Co zmieniłyście i jak długo w tym już trwacie?
Stay tuned,
Olga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz